Przemysł winiarski w Rumunii wcale nie jest nieobecny, jak mogłoby się w pierwszej chwili wydawać. W rejonie Konstancy znajdują się winnice, których areał jest tak znaczny, że gdy się stanie pośrodku, sięgają wokół po horyzont. To niemalże bezkres winorośli bogatych w soczyste grona. Tradycje zaś mają tutaj długą historię, a miejscowy klimat, za którego wyjątkowość odpowiadają słońce i bliskość ciepłych wód Morza Czarnego, sprawia, że produkowane tu wina doskonale smakują.
Marzenie 22-latka. Powrót do korzeni
Wieś Viișoara leży około 40 kilometrów od Konstancy w dolinie Caceamac i należy do gminy Cobadin. Dawniej taże i wieś nosiła nazwę Caceamac, co po turecku oznacza "piękną dolinę". Pierwotnie lezała około dwa kilomtery dalej, ale domy przesunęły się, gdy po pierwszej wojnie światowej Rumunia odbudowywała drogi. Gdy w 1947 roku komuniści doszlo do władzy, niemal natychmiast znacjonalizowano majątki prywatne, tworząc wielkie spółdzielnie państwowe. Większość gospodarzy przyłączyła się wtedy do antykomunistycznego ruchu "Haiducii Dobrogei" Gogu Puiu, syna popa ze wsi Ferdinand (dziś - Mihail Kogălniceanu). Dlatego też Służba Bezpieczeństwa odcisnęła piętno na całej okolicy. Uciekinierzy ukrywali się w winnicach, które władze wycięły w pień do gołej ziemi, przeznaczając areał pod pszenicę.
Gheorge Albu, właściciel winnicy Crama Viișoara powtarza, że chciał wrócić do korzeni i ponownie zapewnić ludziom pracę w winnicy. Miał 22 lata, gdy zasadził 515 wysokiej jakości krzewów. Rosną one wciąż przy zabudowaniach przetwórni, ale utrzymywane są wyłącznie jako ciekawostka turystyczna. Porastają je wspaniałe, pełne grona. Następnie zabrał się do sadzenia 330 hektarów winorośli. Gheorge Albu skontaktował się w tym celu ze znanym enologiem Nicolae Laurenţiu Itu. Materiał do sadzenia kupił we Francji w Morisson Couderc - instytucji z ponad 130-letnim stażem w tej dziedzinie. Odmiany białe obejmują więc: Fetească Albă, Fetească Regală, Pinot Gris, Chardonnay, Sauvignon Blanc, Muscat Ottonel, Tămâioasă Românească, włoski Riesling, podczas gdy odmiany wina czerwonego to Pinot Noir, Fetească Neagră, Merlot i Cabernet Sauvignon. - Wino różowe, które cieszy się wzięciem, nie powstaje z mieszanki białego i czerwonego wina, ale poprzez natychmiastową obróbkę czerwonych winogron, dzięki czemu w ciągu zaledwie 3 do 4 godzin uzyskuje się bladą różową barwę - wyjaśnia Gheorge Albu.
Dawna rada ostrzega przed złością
Dziś winnica, która ropoczęła normalne funkcjonowanie w 2016 roku, ma 500 hektarów upraw winorośli. Rywalizuje swoimi winami, otrzymując wiele medali i nagród. Oferuje wytrawne, półwytrawne i półsłodkie wina białe, wytrawne i półwytrawne wina czerwone oraz wina różowe. Krzewy winorośli są tutaj młode. Zbiór gron odbywa się wyłącznie ręcznie. Przetwarzane są tylko owoce z własnych zbiorów. Nie ma bowiem gwarancji, jak były traktowane winogrona w innych uprawach, ile zużyto do ich wzrostu pestycydów i innych środków. Produkcja odbywa się w winifikatorach do wina białego i czerwonego. Każdy zbiornik jest podłączony do centralnego panelu, który umożliwia ustawienie określonej temperatury, odpowiedniej dla danej odmiany wina w każdej cysternie fermentacyjnej. Gotowe wino jest pompowane do zbiorników magazynowych.
Winogrona białe są najpierw odszypułkowywane, a następnie trafiają do chłodni, by uzyskać temperaturę 10-12 st. Celsjusza. Bez tego mogłoby dojść do niepożądanej fermentacji ciepłych gron przywiezionych wprost ze słońca. Proces tłoczenia w prasie trwa około 2-3 godzin. W procesie fermentacji temperatura ma tak ogromne znaczenie, że regulację wspomaga precyzyjna elektronika.
Wino czerwone z kolei fermentowane jest w wyższej temperaturze. Nowa technologia i własne patenty, umożliwiają zachowanie całych gron i wydobycie smaku z nienaruszonej skórki. To tam kryją się taniny oraz substancje smakowe i barwniki. To dzięki nim mamy głęboki, różnorodny smak i piękną barwę.
Część wina przechowywana jest w beczkach. Tutejsze beczki wypełniają koncepcję pochodzącą ponoć od samego Napoleona Bonaparte, który uznał, że powinny one mieścić skończoną liczbę butelek o pojemności 0,75 litra. Tutaj pojemność beczki wynosi 225 litrów, a to daje 300 butelek 0,75 litra, w 50 pudełkach, po 6 sztuk. Wina dojrzewają w beczkach z dębu francuskiego, europejskiego, amerykańskiego, rumuńskiego i innych. To pozwala różnicować aromat i smak. Siedem różnych rodzajów beczek przygotowywanych jest przez opalanie gorącym powietrzem, zamiast otwartym płomieniem. Z kolei piwnica w winnicy ma pojemność 1 miliona butelek. Wino czerwone leżakuje w niej 3, 4, a nawet 5 lat. Jakości pilnuje laboratorim.
- Produkujemy w ciągu jednego roku od zbioru do zbioru 2,5 miliona litrów wina i jesteśmy w pierwszej dziesiątce producentów w Rumunii - mówi pracownik winiarni, dodając, że cysterny są w stanie pomieścić nawet 3,5 miliona litrów. Winiarnia Viişoara ma też profesjonalną włoską linię butelkowania dla butelek o różnych rozmiarach od 187 mililitrów do butelek 1,5 litra. Linia rozlewnicza jest w pełni zautomatyzowana, a sterylne butelkowanie gwarantuje długotrwałe przechowywanie wina.
- Legenda głosi, że część wina powinny wyciskać stopami wyłącznie dziewice. Jeśli któraś skłamie, wino będzie tego roku gorzkie. Ten obrzęd jest kultywowany jako dobra wróżba - mówi Gheorge Albu. Jednak to niejedyny przesąd. - Dawna rada mówi, że przy produkcji wina nie może być żadnej złości. Inaczej wszystko, co wyprodukujesz obróci się przeciw tobie - opowiada.
Konstanca, klejnot Morza Czarnego
Konstanca jest niewątpliwie jednym z klejnotów Morza Czarnego. Klimat w mieście przypomina swobodną atmosferę Odessy. Można się tu zagubić w urokliwych zaułkach, to także raj dla fotografów, bogaty w kontrasty i obfitujący we wspaniałe kadry. Konstanca jest największym portowym miastem w Rumunii i drugim co do wielkości, i najstarszym miastem w tym kraju. Oblewana przez ciepłe fale Morza Czarnego liczy około 300 tysięcy mieszkańców, jest stolicą okręgu administracyjnego Konstancy i ważnym centrum regionu Dobrudża. Mieszka tu liczna mniejszość turecka i tatarska, stąd też w krajobrazie miasta meczety i minarety. Położenie blisko delty Dunaju oraz kanał, zapewniający połączenie pomiędzy Morzem Czarnym a Dunajem, sprawiają, że miasto jest ważnym ośrodkiem transportu morskiego i rzecznego oraz przemysłu stoczniowego i metalowego. Konstanca nabiera także coraz większego znaczenia dla branży turystycznej. To piękne miasto, z panoramą ceglastych dachów starego miasta, wznoszącego się nad turystycznym portem żeglarskim, przyciąga coraz większą liczbę gości, których zachęca nie tylko tutejsza architektura, jedzenie i wspaniałe wina, ale także lipcowy festiwal muzyczny Neversea i niezwykle szerokie plaże morskiego kurortu Mamaja.
W miejscu, gdzie dziś wznosi się Konstanca, w pierwszej połowie VI wieku przed naszą erą powstała osada Tomoi założona przez Greków z Miletu. Już w I wieku p.n.e. obszar miasta Tomis (to jego nazwa łacińska), którego nazwa jest dziś ponownie stosowana dla określenia Konstancy, stał się częścią Imperium Rzymskiego, a w początkach I wieku n.e. rzymski poeta Owidiusz został tam zesłany na wygnanie, o czym dziś przypomina wspaniała statua na placu Owidiusza. Już w II wieku n.e. Tomis było największym miastem na zachodnim wybrzeżu Morza Czarnego. Na cześć siostry rzymskiego cesarza św. Konstantyna I Wielkiego w IV wieku n.e. pojawiła się nazwa dzielnicy Constantiana, od której w czasach bizantyjskich nazwę wzięł cały ośrodek. Na przełomie wieków II i IV pojawiły się mury obronne, które miały uchronić port przed licznymi atakami. W XIV wieku Konstancę zajęli Turcy, a w XIX wieku sułtan nakazał zbudować tam port. W 1878 r. wraz z północną Dobrudżą Konstanca została przyznana Rumunii.
Jak dojechać do winnicy Crama Viișoara?
Jak dojechać do winnicy Crama Viișoara? Dojazd do winnicy Crama Viișoara z Konstancy nie powinien nastręczać trudności. Jadąc krajową drogą nr 3 na zachód z Konstancy, przejeżdżamy przez Murfatlar, stolicę regionu winiarskiego o tej samej nazwie, a następnie trzymamy się cały czas tej samej drogi, patrząc na oznaczenia. Po około 40 kilometrach będziemy na miejscu. WInnica będzie po lewej stronie zaraz za wsią Viișoara.
Na miejscu jest gdzie zostawić samochód. Możliwe jest zwiedzanie winnicy z przewodnikiem, a także degustacja jej produktów. Można także zjeść w restauracji, która znajduje się na terenie winiarni. Jest tam także sklep, który ma pełen wybór wyrobów tego zakładu.
Jeśli są kłopoty z trafieniem, zawsze można kliknąć w Mapy Google.
Urlop w Rumunii nie musi być sztampowy, a wakacje w Rumunii nad Morzem Czarnym mogą być "wycieczką za dychę". Zobacz zdjęcia z winnicy Viișoara.
Sala do degustacji jest pełna trofeów - medali i dyplomów za wina, które udało się wyprodukować.
Przy wejściu do winnicy spotkać można zwierzęta.
Gospodarz - Gheorge Albu, właściciel winnicy Crama Viișoara - osobiście dogląda każdego etapu produkcji.
Państwowy gigant i Łza Owidiusza
W tym samym regionie znajdziemy winnicę rumuńskiego giganta Murfatlar Romania, znanego w Polsce m.in. z wina o nazwie Łza Owidiusza (rum. Lacrima lui Ovidiu). Czerwone jest pięcioletnie i jest połączeniem odmian cabernet sauvignon i pionot noir. Z kolei białe jest dwunastoletnie i jest kupażem odmian pinot gris, chardonnay, riesling i muscat ottonel. Nazwą pięknie trunek ten nawiązuje do starożytnej Konstancy, w której na przełomie er na wygnaniu przebywał rzymski poeta Owidiusz. Nie mogąc wrócić ze starożytnego miasta znanego wówczas jako Tomis do Rzymu, oddał się melancholii, roniąc łzy nad Morzem Czarnym.
Murfatlar Romania przyjmuje turystów w historycznej restauracji, która powstała w 1974 roku, by przyjąć komunistycznego przywódcę Nicolae Ceaușescu. Miał on w zwyczaju umawiać się w upaństwowionych winnicach Rumunii na politycznych bachanaliach. Gościł m.in. wodza Korei Północnej Kim Dzong Ila, jugosłowiańskiego satrapę Josipa Broz Tito, wodza Chin Mao Tse Tunga, czy Michaiła Gorbaczowa, pierwszego i jedynego prezydenta ZSRR przed jego rozpadem. W zwyczaju jest tutaj degustacja, a następnie obfity poczęstunek przy akompaniamencie lokalnej kapeli i dźwięku m.in. cymbałów.
Winnice ciągną się tutaj od horyzontu po horyzont i są największe w całym regionie Murfatlar, którego nazwa pochodzi najprawdopodobniej od tureckiego słowa Murilvet i oznacza człowieka hojnego, z otwartym sercem. Choć czasy nie są łatwe. W ostatnich latach część areału trzeba było dosłownie zaorać. Trudna sytuacja gospodarcza związana m.in. z pandemią koronawirusa sprawiła, że winogron nie miał kto zbierać.
Z owoców powstają wina dobrze znane i produkowane od lat, jak muskat wytwarzany od 1950 roku. Są też nowsze kompozycje. Klasycznych win francuskich się tutaj nie produkuje. Styl tej winiarni jest lżejszy, włoski.
Kliknij w Google Maps, by zobaczyć jak trafić do Murfatlar Romania.
Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.
Znasz? Skomentuj!