19 lipca 2024

Muzeum Marynarki w Konstancy. Rumunia od Morza Czarnego

Muzeum Marynarki Rumuńskiej w Konstancy to według mnie najbardziej spektakularna placówka tego typu w mieście. Nic dziwnego, bo Dunaj i okolica jego ujścia do Morza Czarnego nadają od stuleci rytm całemu regionowi, a jego dobrobyt zależał przez wieki od kaprysów wody, którą próbowano okiełznać i możnowładców marzących o władzy nad pobliską deltą i ujściem drugiej co do długości rzeki Europy - w istocie handlową bramą do wnętrza kontynentu.

Od narodzin floty czarnomorskiej do...

Już przed wejściem do Muzeum Marynarki Rumuńskiej (rum. Muzeul Marinei Române) można poczuć marynistyczny klimat. Przed frontem na trawniku zostały ustawione pokaźnych rozmiarów kotwice okrętowe, nieco bliżej drzwi stoją dwa pokładowe cekaemy. Muzeum otwarte w 1969 roku mieści się w dawnym budynku Szkoły Marynarki Wojennej. Zaiste miejsce godne, by w jego wnętrzach upamiętniać chwałę morsko-rzecznego oręża. W dwudziestu dwóch salach na powierzchni 10 755 metrów kwadratowych na parterze i piętrze możemy więc poznać historię marynarki cywilnej i wojennej. Ekspozycja jest podzielona tematycznie oraz chronologicznie. Na początku jest wiele o żmudnej pracy rybaków morskich i dunajskich oraz wyposażeniu, którym się posługiwali. Są tu więc wszelakie rybackie łodzie drewniane, w tym takie, które odkopano z pokładów mułów i uratowano dla ludzkości jako dowód przemyślności tutejszych mieszkańców, niemal w ostatniej chwili. 


Są następnie najwcześniejsze łodzie i statki handlowe. Wiele miejsca poświęcono jednostkom żaglowym. Piękne modele wielomasztowych statków, każą słyszeć w wyobraźni łopt płótna trzepoczącego na ciepłym czarnomorskim wietrze. W gablotach można dokładnie obejrzeć wiele makiet także i tych jednostek, które są bliższe naszym czasom. Są odtworzone z najdrobniejszymi szczegółami. Ciekawie ogląda się modele rzecznej floty handlowej. Wreszcie Morze Czarne to źródło czarnego złota, ropy naftowej, która do dziś czerpana jest spod dna. Dlatego też na wystawie nie zabrakło makiety platformy wiertniczej,  której całkowita rzeczywista wysokość wynosiła około 70 metrów. Są modele tankowców, jednostki ratownicze i inne cywilne statki, dzięki którym okolica ujścia Dunaju do Morza Czarnego tętniła intensywnie życiem przez setki lat.

Muzeum z widokiem na port w Konstancy

Równie wiele miejsca poświęcono sprawom obronności. Rzeka i wybrzeże morskie, złaszcza w tak newralgicznym rejonie, od zawsze były nie tylko miejscem, w którym mieszkano i pracowano, zapewniając byt rodzinom, ale także obszarem najeżdżanym i wymagającym obrony. W muzeum można więc obejrzeć makiety umocnień, strażnic, zamków. Jest eksponowany ubiór wojów oraz umundurowanie żołnierzy czy marynarzy z późniejszych wieków. Sporo miejsca poświęcono przy tym latarniom morskim i ich wyposażeniu. Można m.in. oglądać oryginalne soczewki, które niegdyś nadawały sygnał świetlny, by załogi mogły nocą bezpiecznie nawigować. 


Zwiedzający mogą zapoznać się z rodzajami statków Marynarki Wojennej Rumunii. Są tam modele monitorów, kanonierek, niszczycieli, stawiaczy min czy okrętów podwodnych. Można także zapoznać się z wieloma rodzajami min - czy to morskich czy rzecznych różnych typów, m.in. stojących. Nie brakuje torped. Z kolei w ogrodach muzeum znajduje się plenerowa ekspozycja, której największą atrakcją są trzy kompletne jednostki marynarki wojennej. Nie zabrakło zestawów artylerii pokładowej oraz brzegowej i licznej reprezentacji kotwic. Pod zadaszeniem można się także przyjrzeć konstrukcji okrętowych silników dieslowskich. W ogrodach wystawiono także stosowane przez marynarkę miny. Są tam także batyskafy. Z ogrodów muzealnych położonych na nadmorskiej skarpie roztacza się bardzo dobry widok na port i stocznię w Konstancy.

Cień dyktatora

Kanał Dunaj-Morze Czarne (rum. Canal Dunărea-Marea Neagră) to szlak żeglowny o długości 64,2 kilometrów, który łączy Dunaj z miastem Agigea w pobliżu miasta i portu Konstanca. To znaczny skrót, omijający deltę Dunaju na granicy Bułgarii i Rumunii, który sprawił, że miasto, port i stocznia w Konstancy nabrały większego znaczenia. Dzięki niemu droga do Morza Czarnego skróciła się o niemal 400 kilometrów. Kanał ma szerokość 90 metrów przy dnie, a 120 metrów na powierzchni i zapewnioną głębokość 7 metrów. Ma on dwie odnogi, czery śluzy i umożliwia ruch zestawów barek z pchaczem oraz statków o nośności do 5 tys. ton, szerokości 16,8 metra, długości 138 metrów i zanurzeniu nieprzekraczającym 5,5 metra. Knanał Dunaj-Morze Czarne zapewnia łatwiejsze połączenie z portami w Europie Zachodniej i Centralnej oraz systemem kanałów Wołga-Don, dzięki pominięciu trudnej w nawigacji delty Dunaju. Nieduży fragment wystawy w Muzeum Marynarki Wojennej, poświęcony budowie kanału, to jeden z najbardziej wstrząsających momentów podczas zwiedzania tej placówki.


O konieczności budowy takiego połączenia mówiono już w XIX wieku. Na trudnych wodach delty Dunaju sparzył się bowiem niejeden kapitan, a niejeden szyper musiał pożegnać się z dowodzoną przez siebie jednostką. Gdy zaś Związek Radziecki objął ten rejon kontrolą, Biuro Polityczne Rumuńskiej Partii Komunistycznej podjęło w 1949 r. decyzję o budowie przekopu. Przyjęta w 1950 r. ustawa o eliminacji "elementów wrogich" umożliwiła skierowanie na budowę dziesiątków tysięcy "wrogów władzy ludowej". W sumie w śmiertelnie wyczerpującej pracy przy przekopie wzięło udział około milion rumuńskich więźniów, posługujących się jedynie najprostszymi narzędziami jak kilofy czy łopaty. Ludzie ci otrzymywali głodowe racje żywnościowe i przebywali w ekstremalnych warunkach, narażeni na choroby i wyczerpanie. Z tego powodu przy budowie zmarło około 200 tys. przymusowych pracowników. Stąd też ten szlak żeglowny nosi dziś nazwę "kanał śmierci". Inną nazwą jest "cmentarz rumuńskiej burżuazji", gdyż w pierwszej kolejności za wrogów ludu uważano arystokrację, obszarników, inteligencję. W 1953 roku prace zostały wstrzymane, a wznowiono je na mocy decyzji rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceaușescu. Główną odnogę ukończono w maju 1984 roku, a północną w październiku 1987 r. Kanał nie jest jednak rentowny, a 2 mld kosztów mogą się zwrócić dopiero za... 500 lat.

Konstanca, klejnot Morza Czarnego

Konstanca jest niewątpliwie jednym z klejnotów Morza Czarnego. Klimat w mieście przypomina swobodną atmosferę Odessy. Można się tu zagubić w urokliwych zaułkach, to także raj dla fotografów, bogaty w kontrasty i obfitujący we wspaniałe kadry. Konstanca jest największym portowym miastem w Rumunii i drugim co do wielkości, i najstarszym miastem w tym kraju. Oblewana przez ciepłe fale Morza Czarnego liczy około 300 tysięcy mieszkańców, jest stolicą okręgu administracyjnego Konstancy i ważnym centrum regionu Dobrudża. Mieszka tu liczna mniejszość turecka i tatarska, stąd też w krajobrazie miasta meczety i minarety. Położenie blisko delty Dunaju oraz kanał, zapewniający połączenie pomiędzy Morzem Czarnym a Dunajem, sprawiają, że miasto jest ważnym ośrodkiem transportu morskiego i rzecznego oraz przemysłu stoczniowego i metalowego. Konstanca nabiera także coraz większego znaczenia dla branży turystycznej. To piękne miasto, z panoramą ceglastych dachów starego miasta, wznoszącego się nad turystycznym portem żeglarskim, przyciąga coraz większą liczbę gości, których zachęca nie tylko tutejsza architektura, jedzenie i wspaniałe wina, ale także lipcowy festiwal muzyczny Neversea i niezwykle szerokie plaże morskiego kurortu Mamaja.


W miejscu, gdzie dziś wznosi się Konstanca, w pierwszej połowie VI wieku przed naszą erą powstała osada Tomoi założona przez Greków z Miletu. Już w I wieku p.n.e. obszar miasta Tomis (nazwa łacińska), którego nazwa jest dziś ponownie stosowana dla określenia Konstancy, stał się częścią Imperium Rzymskiego, a w początkach I wieku n.e. rzymski poeta Owidiusz został tam zesłany na wygnanie, o czym dziś przypomina wspaniała statua na placu Owidiusza. Już w II wieku n.e. Tomis było największym miastem na zachodnim wybrzeżu Morza Czarnego. Na cześć siostry rzymskiego cesarza św. Konstantyna I Wielkiego w IV wieku n.e. pojawiła się nazwa dzielnicy Constantiana, od której w czasach bizantyjskich nazwę wzięł cały ośrodek. Na przełomie wieków II i IV pojawiły się mury obronne, które miały uchronić port przed licznymi atakami. W XIV wieku Konstancę zajęli Turcy, a w XIX wieku sułtan nakazał zbudować tam port. W 1878 r. wraz z północną Dobrudżą Konstanca została przyznana Rumunii.

Plan wycieczki po Konstancy

Zwiedzanie Konstancy warto zacząć wcześnie. Letnie słońce będzie już o tej porze wysoko, ale jeszcze nie będzie bardzo gorąco. Warto zwrócić uwagę na miejscowych, którzy sprytnie korzystają z cienia, dzięki czemu przebywanie na ulicach miasta staje się przyjemniejsze. Spacer i zwiedzanie będą długie, ale w mieście nie brakuje restauracji i knajpek, w których można w każdej chwili przysiąść, by ugasić pragnienie i nasycić apetyt. Wycieczka po Konstancy:
  • Ulica Wietrzna;
  • Cerkiew grekokatolicka;
  • Kościół katolicki;
  • Prawosławna katedra św. Piotra i Pawła z ruinami starożytnego miasta Tomis;
  • Plac Owidiusza;
  • Muzeum Archeologiczne;
  • Ion Jalea Museum;
  • Queen Elisabeth boulevard;
  • Kasyno;
  • Pomnik ofiar morza;
  • Pomnik Anghela Saligny;
  • Pomnik Mihaia Eminescu; 
  • Delfinarium;
  • Koło panoramiczne "Tomis Eye";
  • Port żeglarski Tomis.

Dojazd do Muzeum Morskiego w Konstancy

Adres Muzeum Morskiego w Konstancy to ul. Strada Traian 53. Muzeum jest nieczynne w poniedziałki i wtorki. Od środy do niedzieli można zwiedzać placówkę w godz. 9:00-17:00, przy czym ostatnie wejście jest o godzinie 16:15.


Za bilet normalny zapłacimy około 10 lei (prawie 10 zł), bilet ulgowy jest tańszy o połowę.
Jeśli pojawią się problemy z trafieniem na miejsce, warto kliknąć w Mapy Google.



Urlop w Rumunii nie musi być sztampowy, a wakacje w Rumunii nad Morzem Czarnym mogą być "wycieczką za dychę". Zobacz zdjęcia z Muzeum Morskiego w Konstancy.




Ekspozycja muzealna znajduje się na parterze i na piętrze budynku dawnej Szkoły Marynarki Wojennej. Ciekawie robi się już w holu.



Eskpozycja zawiera przegląd zagadnień związanych z działalnością człowieka na Morzu Czarnym i Dunaju.









Obszar, na którym leży Konstanca, był terenem wojen dackich pomiędzy Cesarstwem Rzymskim a Dakami. Poniżej wojownicy: rzymski i dacki.











Kadłub łodzi drewnianej - dłubanki - z jednego pnia drzewa o długości dziesięciu metrów. Piętnastowieczna łódź została znaleziona w rzece Biały Keresz.

























































Przeciwlotnicze działko morskie Hispano-Suiza kalibru 20 milimetrów o donośności 3,6 kilometra wykorzystywane na torpedowcach podczas drugiej wojny światowej i krótko po niej. 














Bateria przybrzeżna "Perseverența".





Wstrząsający fragment poświęcony jest budowie kanału Dunaj-Morze Czarne, przy budowie którego pracowało około miliona więźniów politycznych, a około 200 tys. zmarło z powodu ekstremalnie trudnych warunków życia i pracy.




W ogrodach można dokładnie przyjrzeć się m.in. kolekcji śrub okrętowych, kotwic, silników, armat, karabinów maszynowych czy różnego rodzaju min morskich i rzecznych




Ogród mieści m.in. trzy kompletne jednostki Marynarki Wojennej, a jest miejsce jeszcze na kolejny. Może będzie to okręt podwodny? Trzy pełnowymiarowe statki na wystawie plenerowej w ogrodach muzeum. Po lewej trałowiec rzeczny VD 244 z rumuńskiej flotylli rzecznej z lat 1957-1978. W środku VB 6 służący na Dunaju w latach 1952-1964 z armatą kalibru 76,2 mm i karabinem maszynowym kalibru 12,7 mm. Z prawej torpedowiec z bazy dywizjonu torpedowców w Mangalii nad Morzem Czarnym.











Czeska armata morska Škoda kalibru 120 milimetrów i armata morska B-13 kalibru 130 milimetrów opracowana w latach trzydziestych XX wieku w ZSRR.







Niesamowity widok ze skarpy na port i stocznię w Konstancy.




Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.

Znasz? Skomentuj!