Muzeum historyczno-archeologiczne w Konstancy nad Morzem Czarnym pokazuje jak niezwykły i stary to region. W starożytności znajdowały się tu rubieże Imperium Rzymskiego. Nic dziwnego, że tutejsi muzealnicy zgromadzili nie tylko całe zatrzęsienie bezcennych zabytków w stolicy regionu, ale mogą się także pochwalić fascynującymi obiektami, które badali (część w sporym oddaleniu od miasta), a które dziś są udostępnione zwiedzającym.
Czarnomorski raj dla archeologów
Konstanca i region Dobrudży to prawdziwy raj dla archeologów, zwłaszcza starożytników, a szczególnie tych, których interesuje antyczny Rzym. Co krok można tu znaleźć rzymskie zabytki, a jest ich tak dużo, że w zasadzie nie wiadomo, co z nimi robić. Nic dziwnego, że pod kuratelą muzealników powstają lapidaria po brzegi wypełnione bezcennymi okruchami czasu, jak plac obok muzeum czy ogród archeologiczny w parku miejskim. w tym drugim stoją m.in. amfory, kapitele, kawałki figur, elementy architektoniczne, które w Polsce zajmowałyby eksponowane miejsca na głównej wystawie. Można zresztą od razu poznać jeden z dowodów, gdy Cristian Ceallera, przewodnik po muzeum Muzeum Historii Narodowej i Archeologii w Konstancy opowiada o Glyphonie. Figurę węża, bóstwa strzegącego spokoju domu znaleziono niespodziewanie. Do dziś budzi on zainteresowanie i jest tutaj głównym zabytkiem ze względu na unikatowość.
Ciekawa jest historia wystawianej tutaj Wenus, której głowę odkryto w 1971 r. Archeolożka, która ją znalazła, trzydzieści lat później przeprowadziła wykopaliska dosłownie metr dalej. Znalazła pozostałą część figury, przedstawiającą ciało bogini wychodzącej z kąpieli i otrząsającej piasek ze stóp. Niesamowite! O tym jak łatwo trafić tutaj na takie zabytki świadczy także historia grobu kobiecego. Na modelu szkieletu przykrytym materiałem ułożono w pozycji in situ, czyli tak, jak je znaleziono, całe wyposażenie. Złote ozdoby, flasze szklane. Bezcenne. Marzenie archeologa. A w pobliżu było ponoć pięć innych szkieletów, amfory, ponadto 30 innych grobów i ruiny. Uderzająca jest historia budowy hotelu Lupa. Podczas kopania fundamentów ujawniono rzymską ulicę, fundamenty domów, amfory. Dziś turyści oglądają je przez przeszkloną podłogę restauracji.
Dzieje muzeum archeologicznego w Konstancy
Gmach obecnego Muzeum Historii Narodowej i Archeologii w Konstancy zwraca na siebie uwagę z daleka. Jest to dawny ratusz w Konstancy. Styl, w którym go zbudowano nosi nazwę neorumuńskiego - inaczej rumuńskiego stylu narodowego. Już na pierwszy rzut oka - nie wiedzieć czemu - budzi skojarzenia z... Drakulą. Powstał w latach 1912-1921 według projektu architekta Victora Ștefănescu. Budowa trwała znacznie dłużej niż zakładano. Po tym jak książę Ferdynand położył kamień węgielny, doszło do opóźnienia, a następnie miał miejsce zamach w Sarajewie i wybuchła pierwsza wojna światowa. Wznoszenie obiektu zakończono dopiero po jej zakończeniu. Fasadę urozmaicają małe okna, loggie i kolumny. Z kolei w dachu są liczne lukarny, a wieńczy go wieża z zegarem umieszczona w centralnej, wyniesionej nieco części. Zaraz po otwarciu umieszczono tam magistrat, w piwnicach piwiarnię na 300 miejsc, a w skrzydłach parteru kawiarnię i cukiernię oraz restaurację. W środku skrywa się niewielki dziedziniec, który zamyka oficyna.
Twórcą idei utworzenia muzeum historii w Konstancy był polityk Remus Opreanu, pierwszy prefekt dystryktu Constancy. Szybko utworzono pierwszą kolekcję i umieszczono w budynku prefektury. Wyniesione w 1882 roku z pożaru eksponaty trafiły później do pawilonu w parku, a następnie w 1911 do gmachu miejscowego liceum. W tym samym roku dyrektor Narodowego Muzeum Starożytności Vasile Pârvan wezwał do utworzenia muzeum z prawdziwego zdarzenia. Rok później uznano, że godnym miejscem dla zabytków będzie... kiosk w miejskim parku. Dopiero w 1928 r. muzeum umieszczono w skrzydle ratusza i otwarto w 1930 r. Kolekcja jednak rosła, przybywało eksponatów i w 1957 r. instytucję przeniesiono - zapewne nie bez udziału komunistycznych władz - do Pałacu Arcybiskupiego. Jednak w 1977 roku wobec ogromu zebranych zabytków muzeum powróciło do ratusza i zajęło cały jego budynek.
Marzenie Eleny i zburzenie pierzei
Gmach dawnego ratusza był w czasach komunistycznej Rumunii wykorzystywany przez Nicolae Ceausesçu, dyktatora rządzącego krajem podczas jego pobytów na wybrzeżu Morza Czarnego. Jego balkon wychodzący na plac szczególnie upodobała sobie żona aparatczyka, Elena. Plac Owidiusza, który zdobi okazały pomnik rzymskiego poety, znajduje się na wysokiej skarpie, z której rozciąga się dziś widok na zatokę i nadmorskie plaże.
Obraz ten jednak zasłaniały podówczas budynki tworzące pierzeję placu. Elena Ceausesçu nakazała zburzenie kamienic, by otworzyć widok na panoramę Morza Czarnego. Budynki te do tej pory nie zostały odbudowane. Sam plac zaś, który leży na przewężeniu staromiejskiego cypla, robi przez to wrażenie ogołoconego. Nie jest w stanie usunąć tego wrażenia niedokończony betonowy kolos na jednej nodze, prawdopodobnie owoc ożywienia żarłocznego postkomunistycznego biznesu zaraz po rewolucji 1989 roku.
Zbiory Muzeum Historii Narodowej i Archeologii w Konstancy
Na parterze muzeum dwie duże sale są poświęcone zabytkom archeologicznym. Są tam 24 rzeźby odkryte w 1962 roku w czasie budowy fundamentów domu mieszkalnego. Jeszcze latem tego samego roku udostępniono zwiedzającym sensacyjne znaleziska. Najważniejszy obiekt to Glycon z II wieku naszej ery. To podobizna węża, który był najprawdopodobniej odpowiedzialny za bezpieczeństwo ogniska domowego. Jest także datowana na podobny okres rzeżba boginii Tyche, opiekunki rzymskiego miasta Tomis - jak nazywała się w starożytności Konstanca. W tym samym wieku jest rzeźba boga Morza Czarnego Pontusa. Z kolei na III wiek n. e. datowane są: popiersie Izydy i płaskorzeźba trackiego jeźdźca.
W pierwsej sali ze starożytnościami zobaczymy wiele przykładów wyrobów ze szkła, pochodzących ze starożytności. Świadczą one o zamożności osób, do któych należały te flasze. Przechowywano w nich m.in. drogocenne wonności. Przy wejściu do drugiej sali ze starożytnościami natkniemy się eksponowoany pod szklanym fragmentem podłogi pochówek z grobowca w stylu hypogaeum z IV wieku z Konstancy. Nie zawiera on jednak prawdziwych kości. Ludzka sylwetka jest tam za to przyozdobiona ozdobami w taki sposób, w jaki je znaleźli archeolodzy. Obok w gablotach wiele ozdób ze złota i drogocennych kamieni. Na pierwszym piętrze zapoznamy się z kolei ze starożytnymi i średniowiecznymi dziejami regionu Dobrudży. Piętro drugie, to historia nowożytna i wystawy czasowe.
Czarnomorski raj dla archeologa
Konstanca i region Dobrudży to prawdziwy raj dla archeologów, zwłaszcza starożytników, a szczególnie tych, których interesuje antyczny Rzym. W zasadzie co krok można tu znaleźć rzymskie zabytki, a jest ich tak dużo, że w mogłoby się zdawać, iż nie wiadomo, co z nimi robić. Nic dziwnego, że pod kuratelą muzealników powstają lapidaria po brzegi wypełnione bezcennymi okruchami czasu, jak plac obok muzeum czy ogród archeologiczny w parku miejskim nieopodal miejskiego ratusza. W tym drugim pod gołym niebem stoją m.in. amfory, kapitele, kawałki figur, elementy architektoniczne, które w Polsce zajmowałyby eksponowane miejsca na głównej wystawie.
Ciekawa jest historia wystawianej tutaj Wenus, której głowę odkryto w 1971 r. Archeolożka, która ją znalazła, trzydzieści lat później przeprowadziła wykopaliska dosłownie metr dalej. Znalazła pozostałą część figury, przedstawiającą ciało bogini wychodzącej z kąpieli i otrząsającej piasek ze stóp. Niesamowite! O tym, jak łatwo trafić tutaj na takie zabytki, świadczy historia grobu kobiecego. Na modelu szkieletu przykrytym materiałem ułożono w pozycji in situ, czyli tak jak je znaleziono, całe wyposażenie. Złote ozdoby, flasze szklane. Bezcenne. Marzenie archeologa. W pobliżu było ponoć pięć innych szkieletów, liczne amfory, a ponadto 30 innych grobów i ruiny.
Konstanca, klejnot Morza Czarnego
Konstanca jest niewątpliwie jednym z klejnotów Morza Czarnego. Klimat w mieście przypomina swobodną atmosferę Odessy. Można się tu zagubić w urokliwych zaułkach, to także raj dla fotografów, bogaty w kontrasty i obfitujący we wspaniałe kadry. Konstanca jest największym portowym miastem w Rumunii i drugim co do wielkości, i najstarszym miastem w tym kraju. Oblewana przez ciepłe fale Morza Czarnego liczy około 300 tysięcy mieszkańców, jest stolicą okręgu administracyjnego Konstancy i ważnym centrum regionu Dobrudża. Mieszka tu liczna mniejszość turecka i tatarska, stąd też w krajobrazie miasta meczety i minarety. Położenie blisko delty Dunaju oraz kanał, zapewniający połączenie pomiędzy Morzem Czarnym a Dunajem, sprawiają, że miasto jest ważnym ośrodkiem transportu morskiego i rzecznego oraz przemysłu stoczniowego i metalowego. Konstanca nabiera także coraz większego znaczenia dla branży turystycznej. To piękne miasto, z panoramą ceglastych dachów starego miasta, wznoszącego się nad turystycznym portem żeglarskim, przyciąga coraz większą liczbę gości, których zachęca nie tylko tutejsza architektura, jedzenie i wspaniałe wina, ale także lipcowy festiwal muzyczny Neversea i niezwykle szerokie plaże morskiego kurortu Mamaja.
W miejscu, gdzie dziś wznosi się Konstanca, w pierwszej połowie VI wieku przed naszą erą powstała osada Tomoi założona przez Greków z Miletu. Już w I wieku p.n.e. obszar miasta Tomis (nazwa łacińska), którego nazwa jest dziś ponownie stosowana dla określenia Konstancy, stał się częścią Imperium Rzymskiego, a w początkach I wieku n.e. rzymski poeta Owidiusz został tam zesłany na wygnanie, o czym dziś przypomina wspaniała statua na placu Owidiusza. Już w II wieku n.e. Tomis było największym miastem na zachodnim wybrzeżu Morza Czarnego. Na cześć siostry rzymskiego cesarza św. Konstantyna I Wielkiego w IV wieku n.e. pojawiła się nazwa dzielnicy Constantiana, od której w czasach bizantyjskich nazwę wzięł cały ośrodek. Na przełomie wieków II i IV pojawiły się mury obronne, które miały uchronić port przed licznymi atakami. W XIV wieku Konstancę zajęli Turcy, a w XIX wieku sułtan nakazał zbudować tam port. W 1878 r. wraz z północną Dobrudżą Konstanca została przyznana Rumunii.
Plan wycieczki po Konstancy
Zwiedzanie Konstancy warto zacząć wcześnie. Letnie słońce będzie już o tej porze wysoko, ale jeszcze nie będzie bardzo gorąco. Warto zwrócić uwagę na miejscowych, którzy sprytnie korzystają z cienia, dzięki czemu przebywanie na ulicach miasta staje się przyjemniejsze. Spacer i zwiedzanie będą długie, ale w mieście nie brakuje restauracji i knajpek, w których można w każdej chwili przysiąść, by ugasić pragnienie i nasycić apetyt. Wycieczka po Konstancy:
- Pomnik Wilczycy Kapitolińskiej;
- Park Archeologiczny;
- Pomnik Zwycięstwa;
- Muzeum Morskie;
- Muzeum Sztuki;
- Ulica Stefana cel Mare;
- Pałac Królewski w Konstancy.
- Ulica Wietrzna;
- Cerkiew grekokatolicka;
- Kościół katolicki;
- Prawosławna katedra św. Piotra i Pawła z ruinami starożytnego miasta Tomis;
- Plac Owidiusza;
- Muzeum Historii Narodowej i Archeologii;
- Ion Jalea Museum;
- Queen Elisabeth boulevard;
- Kasyno;
- Pomnik ofiar morza;
- Pomnik Anghela Saligny;
- Pomnik Mihaia Eminescu;
- Delfinarium;
- Koło panoramiczne "Tomis Eye";
- Port żeglarski Tomis.
Jak dojechać do Muzeum Historii Narodowej i Archeologii w Konstancy?
Do Muzeum Historii Narodowej i Archeologii w Konstancy trafić jest bardzo łatwo. Znajduje się ono bowiem przy Placu Owidiusza, który jest głównym placem w mieście. Budynek zaś jest takncharakterystyczny, że nie sposób go przegapić.
Wiodą tu liczne drogi, główny deptak prowadzi na plac niejako automatycznie. Tu po prostu nie sposób nie trafić.
Jeśli się zgubisz spróbuj kliknąć w Mapy Google.
Urlop w Rumunii nie musi być sztampowy, a wakacje w Rumunii nad Morzem Czarnym mogą być "wycieczką za dychę". Zobacz zdjęcia z Muzeum Historii Narodowej i Archeologii w Konstancy.
Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.
Znasz? Skomentuj!