13 czerwca 2024

Korcula czyli mały Dubrownik na obłędnej wyspie

Korčula,wspaniałe miasto na wyspie o tej samej nazwie, przyciąga turystów z całego świata. Nazywają je małym Dubrownikiem. Jednak, jak wiele podobnych, unikatowych skarbów na mapie świata, miasto zwraca się ku zamożniejszym. Wielu nie będzie stać na tutejszy obiad, tym bardziej w knajpie oznaczonej emblematami Michelin, gdzie wszystkie miejsca cały dzień czekają zarezerwowane na krótki wieczór z pasażerami wartych setki milionów jachtów, cumujących w tym celu u kamiennego nabrzeża. Nawet niektóre z tutejszych lodów, za których średnią porcję trzeba zapłacić siedem euro, będą poza zasięgiem rozsądnego śmiertelnika. Cieniste uliczki dają ułudę wytchnienia od straszliwego upału. Bezlitosne gorąco dociera do najbardziej zacienionych miejsc, zaś na ucieczkę do chłodniejszej katedry lub na wierzchołek jej dzwonnicy nie ma co liczyć, jeśli nie masz przy sobie trzech euro. Ironia polega na tym, że masowość podróży oznacza ich nieodwołalną komercjalizację. W takim miejscu zawsze znajdzie się ktoś, kto zapłaci.


Katedra w mieście Korčula

Stare miasto Korčula na wyspie o tej samej nazwie jest nieco ufortyfikowane, chronione bramami, murami i wieżami strzegącymi portu i wybrzeża miejskiego nad cieśniną dzielącą wyspę od półwyspu Peljesač. Miasto wznosi się na niewielkim pagórku położonym na półwyspie. Najwyżej położony i najwyższy obiekt to tutejsza katedra św. Marka, zbudowana w XIII wieku w miejscu, gdzie wcześniej stał inny kościół. Wszedłem do jej cienistego i spokojnego wnętrza, by uświadomić sobie, że jest całkowicie pusta. Telefony z odpalonym instagramem zalogowały się na wysokiej na kilkadziesiąt metrów dzwonnicy, górującej nad miastem, z której rozciąga się wspaniały widok na morze ceglastych dachów, a dalej na okalający miasto ciepły jak rosół u mamy Adriatyk. Orzeźwiający wietrzyk ratował ludzi przed zgonem spowodowanym udarem.

Czytaj więcej: Magiczna wyspa Badija

Katedra jest zbudowana z ciosanego kamienia. Od frontu można zauważyć trzy wejścia, w tym portyk. Wyżej jest rozeta - jak to w katedrach gotyckich - jednak tu jest ona mniejsza ze względu na proporcję, bo i sama tutejsza katedra do największych nie należy. To nie katedra św. Wita w Pradze, która przypomina górski masyw. Tu czuję się, jakbym stał przy jakiejś makiecie. Podobnie jest w środku. Przestrzeni jest niewiele, dlatego zagospodarowany jest każdy centymetr. Nawet kaplica św. Rocha dobudowana w 1525 r., by chronić miasto przed zarazą, wygląda raczej na kapliczkę. Trzeba się poruszać wąskimi przejściami, jeśli są tu jakieś uroczystości roku liturgicznego, to z pewnością jest klaustrofobicznie. Mimo to kościół ten ma swój klimat. Choć na zewnątrz kłębi się tłum tirystów, tutaj panuje całkowita cisza i przyjemny chłód. Naprzeciw katedry jest pałac Ameri w stylu gotyku weneckiego z renesansowym ogrodem, a obok pałac Gabrielis z XVI wieku, w którym funkcjonuje warte odwiedzenia Muzeum Miejskie.

Co zwiedzić w mieście i na wyspie Korčula?

Stare Miasto w Korčuli otoczone jest murami obronnymi. Można je obejść dookoła, idąc z portu i wchodzić między kamieniczki różnymi uliczkami i wąskimi przejściami. Jest ono tak maleńkie, że można je zejść wzdłuż i wszerz niemal w kilka minut. Warto się jednak nie spieszyć i napatrzeć, bo jest tam pięknie. Najwyższym punktem jest niewielka katedra św. Marka z dzwonnicą, która pełni rolę wieży widokowej. Warto odwiedzić dom Marco Polo. Odwiedzin wart jest także maleńki, murowany z kamienia, kościół św. Piotra z XI wieku, jeden z najstarszych budynków na wyspie. Relief św. Piotra nad portykiem wejściowym wyszedł spod dłuta Bonino z Mediolanu. W środku jest skromny kamienny ołtarz i figury świętych. Obok jest Pałac Biskupi. Ciekawy jest też niewielki kościół Najświętszej Maryi Panny z 1483 roku, którego fundatorami byli kupcy z rodów Gabrielis i Ismaelis. Była to podówczas rodowa kaplica do prywatnego użytku. W środku są nagrobki zamożnych korčulan i VIII-wieczny ołtarz. Na rynku jest z kolei ratusz z 1525 r., obok zaś Pałac Książęcy. Odwiedzin wymaga z pewnością będąca częścią fortyfikacji prawie 20-metrowej wysokości wieża Revelin z bramą do miasta z XVI wieku. W czasie drugiej wojny światowej, po eksplozji paliwa zgromadzonego tam przez Niemców, doszło do poważnych zniszczeń. Od strony portu miasta broniły półokrągłe fortyfikacje zbudowane w w 1483 r. Jedna to baszta Wszystkiech Świętych, a druga to wznosząca się nieco wyżej i mniejsza - Baszta Gubernatora, na pamiątkę gubernatora Lombardo. Warto zanurzyć się w uliczki Korčuli, tutaj każda knajpa i każdy sklepik to zabytek. Także ekskluzywny hotel w porcie mieści się w takim olśniewającym historycznym budynku.

Czytaj więcej: Daniele z wyspy Badija

Już za miastem na wzgórzu znajdują się pozostałości fortecy św. Vlaha, wybudowanej w 1813 roku przez Anglików. W tym miejscu istniały wcześniejsze fortyfikacje weneckie z 1616 roku.
Sama wyspa Korčula ma 46,8 km długości i jest szeroka na 5,3 do 7,8 km. Jej powierzchnia to około 271,47 km kwadratowych. Długość jej linii brzegowej to 190 kilometrów. Korčula to wyspa u wybrzeży półwyspu Peljesač. Wyspa jest rajem dla płetwonurków. Nie brakuje u jej wybrzezy wraków z okresu drugiej wojny światowej i z czasów weneckich oraz malowniczych grot. Można się tutaj także nauczyć schodzenia pod wodę. To także świetne miejsce dla uprawiania windsurfingu. Korčula polecana jest także amatorów jazdy na rowerze. Ze względu na relatywnie niewielki ruch samochodowy, można się tu bezpiecznie przemieszczać. Trasa rowerowa prowadzi np. z Korčuli do Racisce. Taka wycieczka może jednak być nieco wymagająca, bo najwyższe wzniesienia to Klupca o wysokości 568 m n.p.m. i Kom - 510 m n.p.m. Spacery poza utartymi szlakami może utrudniać gęsta śródziemnomorska roślinność krzewiasta, która także w Chorwacji nazywana jest makia. Największe miasteczka na Korčuli, oprócz portu o tej samej nazwie, to: Blato, Vela Luka, Lumbarda i Žrnovo. Warta odwiedzenia jest doskonale widoczna z Korčuli wyspa Badija, słynąca z klasztoru i stada... danieli, które są obłaskawione i dają się karmić. Można tam dotrzeć taksówkami wodnymi lub zacumować tam w czasie podróży statkiem turystycznym z Orebicia.

Wyspa smagana mistralem

Miasto Korčula określane jest często mianem małego Dubrownika. Można się do niego przprawić promem osobowym z innych miast: Orebicia, Splitu, Makarskiej i Dubrovnika. My płynęliśmy z przystani pasażerskiej w Orebiciu. Rejs przez kanał Pelješki kosztował kilka euro i trwał około 20 minut. Na wodzie wiał z północnego zachodu ciepły wiatr mistral. Jest jeszcze druga przystań, z której kursuje jedyny prom samochodowy na wyspę, jednak cumuje on nie w samej Korčuli tylko kawałek dalej. Prom pasażerski z Orebcia to dobra opcja na popołudniowe zwiedzanie miasta, kiedy upał jest już słabszy. My popłynęliśmy tam po obiedzie, gdy słońce nieco zelżało. W samej Korčuli złapała nas burza. Było chłodniej, ale tylko przez chwilę. Dlatego warto mieć ze sobą rzczy do plażowania i pływania, bo u podnóża murów jest miejska plaża, na której warto spędzić trochę czasu. Dobrze ufortyfikowane miasto przeżywało w przeszłości liczne najazdy i inwazje, wielokrotnie żniwo zbierała tutaj dżuma. Przez stulecia żyło z handlu i rybołóstwa. Obecnie podstawę utrzymania mieszkańców stanowi turystyka. Krótki sezon letni, w którym średnia tempratura wynosi 24,5 st. Celsjusza zapewnić musi dobrobyt przez cały rok.

Czytaj więcej: Cmentarz kapitanów w Orebiciu

Wyspa ma długą historię. Znaleziono na niej ślady obecności ludzi z paleolitu i neolitu. Według legendy została zasiedlona przez Greków pod wodzą Antenora, doradcy króla Priama w XII wieku p.n.e., a następnie w I wieku naszej ery zdobyli ją Rzymianie. Wyspa była następnie we władaniu Greków z Korfu (IV wiek n.e.). W miejskim muzeum w mieście są m.in. greckie nagrobki z tego okresu. Następnie dostała się pod władzę Cesarstwa Biznatyńskiego, by paść łupem barbarzyńskich plemion z kontynentu. W XII wieku wyspa została opanowana przez Republikę Wenecką, a potem Republikę Dubrownika (1184 r.). W 1214 roku wyspa uzyskała względną niezależność i zniosła niewolnictwo na mocy "Statutu miasta i wyspy Korčula", który był drugą legislacją słowiańską w historii. Niedługo to trwało, bo w 1121 r. papież Honoriusz III przekazał wyspę księżniczce Krrki. Strategiczny kawałek lądu przechodził jeszcze z rąk do rąk aż zagarnęły go Austro-Węgry. Po pierwszej wojnie światowej, gdy upadła republika Wenecka, na mocy pokojowego traktatu podpisanego w Rapallo w 1920 r. Korčula stała się częścią Jugosławii. W 1991 roku doszło do proklamowania suwerenności przez Chorwację, w skład której weszła Korčula i wojny na Bałkanach. Po jej zakończeniu wyspa pozostała w Chorwacji.

Korčula, miasto Marco Polo

Mało kto, nim przyjedzie na Korčulę wie, że urodzić się tu miał Marco Polo. Tak twierdzą korčulanie, bo oficjalna wersja głosi, że pochodził z Wenecji. Wszakże urodził się 15 września 1254 roku, co nie podlega dyskusji, a następnie wraz z ojcem i stryjem dotarł Jedwabnym Szlakiem do Chin. Jako pierwszy przekazał wieści o Japonii i tamtejszej kulturze, choć - jak się zdaje - nigdy tam nie był. Uchodzi on dziś za jednego z największych podróżników w historii. Zmarł 8 stycznia 1324 r.

Czytaj więcej: Jakie zwierzęta żyją w Chorwacji?

Muzeum Marco Polo twierdzi, że mieści się w domu Marco Polo w Korčuli . Na Korčuli wiara w to, że legendarny podróżnik pochodził z tych okolic jest bardzo silna. Lepiej szczyć się sławnym krajanem, niż mieć jedynie burzliwą historię ścierających się wpływów. Dowodów nie ma, a jednak mówi się, że młodzieniec nie urodził się w Wenecji lecz trafił do niej w wieku 15 lat. Podobno w 1298 roku u wybrzeży miasta rozegrała się bitwa morska między Wenecją a Genuą, w której Marco Polo miał brać czynny udział. Marco Polo to też główny motyw pamiątek z tego miasta.

Jak dojechać na Korculę?

Jak dojechać na wyspę Korčula? Dojazd na Korčulę to bardzo łatwa sprawa. W Orebiciu mamy port, a w nim dwie przystanie. Przy wysuniętym w morze pirsie cumują dużo promy samochodowe. Kursują regularnie, można dzięki nim przeprawić się samochodem na wyspę i dokładnie ją zwiedzić. Samochody zjeżdżają z promu za miastem Korčula.  Do zabytkowego miasta jest stamtąd kawałek, dlatego ten prom nie jest polecany pieszym.

Czytaj więcej: Skalny most Basteja i zamek Neurathen

Na piechurów czeka prom osobowy, który przybija do brzegu nieco bliżej bulwarów. Bierze chętnych i po około dwudziestu minutach rejsu cumuje w najbardziej eleganckim miejscu nabrzeża portu w Korčuli. Dokładnie tam, gdzie popołudniamu zatrzymują się największe i najdroższe adriatyckie jachty, by wypuścić ludzi na kolację w restauracji z gwiazdką Michelin, gdy już rozwinie się dla nich miękki dywan na nabrzeżu.
Jeśli pojawią się kłopoty z trafieniem, można skorzystać z Map Google.


Opuszczamy Orebič. Płyniemy promem pasażerskim.









Plac katedralny to zaledwie spłachetek bruku kamiennego, na którym z trudem zmieszczono ogródek kawiarniany. Katedra to szkatułka skarbów.























To w Korčuli miał się urodzić słynny podróżnik Marco Polo. Korčulanie są niezwykle dumni z tej niepotwierdzonej legendy. Turystom pokazują dom Marco Polo.




Spacer uliczkami Korčuli: wąskie przejścia, zaułki, klimatyczne widoki na morze, wspaniała architektura i historia.





















































Spacer do młodszej części miasta.








Przechadzka brzegiem zatoki z portowymi klimatami.









Na wyspie spotkaliśmy takie auto marki Renault 5.



Była też taka oryginalna i retro vespa.




Zobacz wpisy z Facebooka.








Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia
 znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.



Znasz? Skomentuj!