Most w Białobrzegach najlepsze swoje lata przeżywał za lat PRL-u, kiedy to jeszcze nikt nie słyszał o dwupasmowej "radomiance" na całym odcinku z Warszawy. W tamtym czasie obwodnicy Białobrzegów nie było, a cały ruch szedł przez miasto ulicą Krakowską i dalej na most na rzece Pilicy, który cierpliwie brał na siebie obciążenie wszystkich tirów, jakie się tędy przewalały. Jadąc z Warszawy krajową "siódemką" zjeżdżało się na pełnym gazie ze skarpy pilickiej i wpadało się na przeprawę.
Na odcinku prowadzącym do mostu każdy niemalże kierowca, który tędy jechał, przekonał się, co to znaczy wyprzedzanie na trzeciego, a nawet na czwartego. Potem zaś należało się przecisnąć zatłoczoną przeprawą, na której drogowcy nawet asfaltu nie kładli, bo kostka granitowa była w stanie lepiej wytrzymywać czterdziestotonowce. Dziś to już odległa przeszłość, a staruszek z Białobrzegów jest tylko nostalgiczną atrakcją i punktem orientacyjnym dla kajakarzy obsługując lokalny ruch. Lata, kiedy miał znaczenie na mapie kraju, rozmyły się we mgle dziejów.
Staruszek z początku XX wieku
Żelbetowy most na rzece Pilicy w Białobrzegach powstawał w latach 1932 - 1936 według projektu prof. Wacława Straszyńskiego. Przeprawę zbudowano w miejscu, gdzie wcześniej stały dwa mosty drewniane. Podczas wojny obronnej 1939 roku jedno przęsło przeprawy wysadzili polscy saperzy, a konkretnie saper Piotr Smyrek z Chorzowa. Podczas okupacji Niemieckiej brakujący fragment został zastąpiony konstrukcją drewnianą. W czasie wojny na moście został zatrzymany w zasadzce zadenuncjowany por Jana Rogowski ps. Czarka, dowódca warszawskiej bazy zgrupowania "Ponurego", który wiózł zaopatrzenie dla partyzantów AK. W 1950 r. przęsło odbudowano, a most został ponownie oddany do użytku 17 października 1950 roku w 34. - a jakże - rocznicę rewolucji październikowej.
W okresie międzywojennym 250-metrowa przeprawa była jedną z największych tego typu konstrukcji w Polsce. Nic dziwnego, Pilica podczas wiosennych powodzi rozlewa się bardzo szeroko. Na most składają się cztery przęsła, z których każde ma około 60 metrów długości. Każde przęsło złożone jest z dwóch łukowatych dźwigarów głównych, ściągniętych stalowymi ściągami i opierających się na stalowych łożyskach, umieszczonych na podporach oraz z podwieszonej do łuków jezdni żelbetonowej. Obecnie jezdnia pokryta jest asfaltem. Do budowy mostu użyto żwiru z Pilicy. W 2017 roku przeprawa zyskała nowe oświetlenie, a dzięki iluminacji jej nocny widok zyskał nowy wymiar. Białobrzeski most wszedł na trwałe do polskiej literatury - był tłem lirycznym m. in. u Agnieszki Osieckiej, Jarosława Iwaszkiewicza i Stanisława Dygata.
Most w Białobrzegach. Jak dojechać?
Z Warszawy najlepiej dostać się do Białobrzegów jadąc wygodną trasą ekspresową S7 w kierunku Radomia. Nie wjeżdżając w dolinę rzeki na nowy most autostradowy na Pilicy na węźle Białobrzegi północ zjeżdżamy z trasy i kierujemy się na rondo w Falęcicach. Tam skręcamy w lewo w stronę miasta.
Zjazd drogą wojewódzką 731 w kierunku Białobrzegów nadal jest atrakcyjny, jak przed laty, choć jest to droga lokalna, mniej uczęszczana. Na samym dole czeka wjazd na most poprzedzony niebezpiecznym zakrętem. Nie sposób tam nie trafić, tym bardziej, że sam most w Białobrzegach jest widoczny z daleka z wielu stron.
W razie problemów w każdej chwili można kliknąć w Mapy Google.
Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.
Znasz? Skomentuj!