Krzyż w Lasku na Kole w Warszawie miał według niektórych środowisk symbolizować filię obozu obozu koncentracyjnego KL Warschau, który miał się w tym miejscu mieścić w czasie wojny. Twierdziła tak Maria Trzcińska, sędzia, która w latach 1974–1996 pracowała w Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i Instytucie Pamięci Narodowej. To m.in. dlatego pojawił się w tym miejscu kamień pamiątkowy. "Przechodniu! Odkryj głowę, zachowaj powagę, znalazłeś się w miejscu kaźni, oddaj cześć pomordowanym przez Niemców, Polaku! Zmów 'Zdrowaś Maryja' za rodaków, którzy tu zginęli w straszliwych męczarniach.
Byli jednymi z nas. Otoczmy ich nieprzemijającą pamięcią. Rodacy" - głosiły litery wyryte na głazie odsłoniętym 9 października 2003 r. w rzekomą 61. rocznicę założenia w tym miejscu KL Warschau. Później napis był skuwany i niszczony, dlatego przytwierdzono tablicę. Ze względu na wątpliwości z tym miejscem związane, dzielnica zdjęła ją jednak i wzięła w depozyt.
Ogłoszenia zawieszone przez dzielnicę przy wejściu do parku sugerują, że obozu w tym miejscu nie było. Także serwis warszawa.wikia.org precyzuje, że w tym miejscu między 1935 a 1939 rokiem powstał prowadzony przez siostry zakonne ośrodek kolonijny dla młodzieży, o czym mieli donosić świadkowie. Budynki zostały zniszczone w 1944 roku. "W najlepszym stanie zachował się betonowy basen o wymiarach 5 na 12 metrów, o głębokości około 120 centymetrów, z zachowanymi częściowo schodkami do wchodzenia" - podaje serwis, powołując się na zdjęcia lotnicze z okresu wojny. Chodząc po terenie można znaleźć sporo pozostałości w stosunkowo niezłym stanie, jak na czas, który upłynął od zniszczenia obiektów.
To nie ruiny KL Warschau
W 2017 roku "Rzeczpospolita napisała, że umiejscowienie KL Warschau, po analizie tysięcy zdjęć lotniczych przywiezionych z USA i odtajnionych przez Ministerstwo Obrony Narodowej, ustalił Zygmunt Walkowski, fotografik, varsawianista, który został powołany jako biegły do śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej. Warszawski nazistowski obóz był bez wątpienia zlokalizowany w okolicach ul. Gęsiej.
Ograniczony był ulicami: Gęsią (stąd nazwa Gęsiówka, dzisiaj to ul. Anielewicza), Zamenhofa, Karmelicką, Lewartowskiego. Krematorium mieściło się tam, gdzie dziś stoi blok przy ul. Karmelickiej 17a. Natomiast nie było go ani w okolicach dworca kolejowego Warszawa Zachodnia, ani w Forcie Bema, ani w Lasku na Kole, gdzie rzekomo miały się znajdować "filie". Rzekome komory gazowe przy Dworcu Zachodnim, to szyby wentylacyjne tunelu pod torowiskiem z lat 70. zeszłego stulecia.
Niemiecki obóz w Warszawie
Instytut pamięci Narodowej ustalił, że latem 1943 roku Niemcy założyli w Warszawie obóz koncentracyjny, w którym najpierw zaczęli umieszcza Żydów z getta, a potem z innych krajów. Osadzani tam byli także Polacy z łapanek w Warszawie, więźniowie Pawiaka. Śledczy z IPN ustalili, że hitlerowcy dokonywali tam masowych egzekucji, jednak liczba ofiar nie jest znana.
Nieznana jest liczba osób więzionych w obozie, którego ewakuacja rozpoczęła się przed 1 sierpnia 1944 r., kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie. Pięć dni później obóz zdobyli powstańcy, którzy uwolnili 348 osób. Po wojnie ekshumowanych zostało tam około 2 ton szczątków. Ustalone są nazwiska Niemców, którzy pracowali w obozie. Służyli tam m.in. volksdeutsche z Polski, Węgier, Rumunii, Chorwacji i Słowacji. Po wojnie w obozie służba bezpieczeństwa bezpieka i Sowieci przetrzymywali w obozie m.in. jeńców wojennych.
Ruiny w Lasku na Kole. Jak dojechać
Do ruin dotrzemy ulicą Erika Dahlberga, która prowadzi do granicy drzew i wejścia do leśnego parku. Zaraz za wejściem skręcamy w prawo w boczną, wijącą się ścieżkę. Po chwili ścieżyna doprowadzi nas do pierwszych pozostałości. To ruiny w Lasku na Kole.
Idąc dalej, natkniemy się na kolejne betonowe pozostałości w tym - najpewniej - basen i mury. Warto być ostrożnym, żeby gdzieś nie wpaść.
Jeżeli dotarcie okazałoby się nadmierną trudnością, można ułatwić sobie znalezienie tego miejsca, klikając w Mapy Google: "ruiny w Lasku na Kole".
Zobacz zdjęcia ruin w Lasku na Kole.
Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.
W latach sześćdziesiątych XX w. bardzo często chodziłem do lasku kolegami i z rodzicami. Ani ja, ani moja mama, nie pamiętamy żadnych ruin-być może nigdy w to miejsce nie zawitaliśmy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i czytanie bloga. Zapraszam częściej :)
UsuńJa pamiętam jak mały byłem to stały tam stare wagony porzucone jeszcze drewniane,niedaleko można było spotkać ludzi jeżdżących konno.
OdpowiedzUsuńCiekawe, dziś ten teren jest intensywnie ekploatowany. Ludzie szukają kontaktu z naturą, uciekają z blokowisk...
Usuń