Jeden z najnowszych warszawskich zabytków, to zespół dawnej zabudowy kolejowej przy ulicy Armatniej. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał do rejestru zespół budynków obejmujący domy pracowników Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Na liście chronionych obiektów znalazł się także dawny budynek dla maszyn elektrycznych oraz niegdysiejszy gmach przeznaczony dla pasażerów Kolei Warszawsko-Kaliskiej.
Kolejowe "domy familijne" przeznaczane były zarówno dla urzędników kolejowych, jak i pracowników służby niższej wraz z rodzinami, m.in. naczelników, kasjerów, rewizorów, maszynistów, służby konduktorskiej czy pomocy ekspedycyjnej. Od razu przypomina się, że na Górnym Śląsku takie domy dla rodzin górników nazywane są do dziś "familokami". W tamtym czasie bowiem familia, rodzina zatrudnianych pracowników, była jeszcze dla niektórych pracodawców istotna.
Domy dla pracowników Drogi Żelaznej
W listopadzie 1902 r. Towarzystwo Akcyjne Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej uruchomiło odcinek łączący Warszawę z Kaliszem, tzw. Kolei Warszawsko-Kaliskiej. "Osiedle domów mieszkalnych pracowników Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej wybudowane zostało w latach 1896-1902 i wpisywało się w politykę mieszkaniową realizowaną przez zarząd kolei od lat 70. XIX w. Przy ich budowie wykorzystano materiały budowlane różnych producentów wykorzystywane przy wznoszeniu zabudowy Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, m.in. firm Hielle i Ditrich z Żyrardowa (H&D) i Korwinów k. Częstochowy" - pisze Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Przy ul Armatniej ochroną konserwatorską zostały objęte dawne domy pracowników (nr 6, 8, 10, 10a, 12), budynek dla maszyn elektrycznych (nr 3) oraz budynki dla pasażerów Kolei Warszawsko-Kaliskiej (nr 16). Całe założenie po wojnie było we władaniu PKP. Stąd tylko kosmetyczne remonty - jak to za PRL. Dwa ostatnie budynki zmieniły w tym czasie funkcję i teraz są w nich mieszkania. Wszystko jednak przetrwało w dawnym klimacie z innym kolejowym zabytkiem po sąsiedzku: splantowanym parabolicznym wiaduktem sklepionym, którym wiódł szerokotorowy objazd normalnotorowej stacji Warszawa Pasażerska, wzniesiony w latach 1903-1904. Niestety w czasie drugiej wojny światowej zniszczeniu uległy: stalowy Wiadukt Kaliski, tory, trakcje, budynki warsztatowe, wieża ciśnień. Według historyków to miejsce jest wyjątkowym przykładem założenia związanego z koleją.
Ulica Armatnia w Warszawie. Jak dojechać?
Aby dostać się na ulicę Armatnią trzeba z Al. Prymasa Tysiąclecia skręcić w ul. Stańczyka i dostać się na ul. Ordona, którą pojedziemy na południe. Można gdzieś zostawić auto i dalej przejść się spacerem. Ul. Armatnia jest położona po przekątnej od Dworca Zachodniego. Istnieje nawet przejazd do Warszawy Zachodniej zaułkami i zygzakowatymi przejściami przez szerokie torowiska, które się tutak znajdują.
Zaułek jest krótki, trafienie do niego wydaje się oczywiste. Można tu kilkanaście minut pospacerować i powdychać tę atmosferę. Poczuć się jak w historycznym filmie. Przynajmniej trochę, bo scenografia już się zdążyła pozmieniać. Gdzieś jest talerz satelity, a samochód pod oknami nie z epoki, ale hybryda "plug-in". Nie szkodzi, pięknie pachną kwiaty z ogródków, słąbiej słychać zgiełk miasta, za to stukocze na łączeniach podmiejska jednostka.
A jeśli ktoś się zgubi, choć zgubić się tutaj trudno, zawsze można kliknąć w Mapy Google, które zazwyczaj doprowadzają do celu wycieczki bezbłędnie - pieszego, rowerzystę czy kierowcę samochodu.
Poniżej zdjęcia zabudowy ul. Armatniej w Warszawie z archwium Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Więcej ciekawych miejsc do odwiedzenia znajdziesz pod adresem www.wycieczkazadyche.pl lub po prostu wycieczkazadyche.pl.
Znasz? Skomentuj!